Lambethwalk to drewniany jacht zaprojektowany z myślą o armatorach zamierzających samemu zbudować i żeglować „bez ograniczeń” po śródlądziu. Lekka, mieczówka nie sprawia problemów przy jej holowaniu za małym samochodem. Cztery osoby bez problemu zdejmą kadłub LambethwalkA z wózka i zwodują na wybranym akwenie – Zalew Czorsztyński czy Zegrzyński, Wielkie Jeziora Mazurskie, Solina… Co roku można jechać nad inne jeziora, nie martwiąc się czy jest tam dogodny dojazd do wody i slip – wystarczy kawałek łąki!
Także zimowanie nie stwarza problemów. Najprościej jest dobrze wysuszony kadłub, ustawić na kobyłkach dnem do góry i nakryć plandeką. Plandekę można lekko „odsunąć” od poszycia np. na nagiętych rurkach instalacyjnych, by zapewnić cyrkulację powietrza miedzy plandeką a poszyciem. Także koszty budowy tego typu jednostki nie stanowią zbytniego obciążenia finansowego, ponieważ wydatki są rozłożone w czasie. Koszty wszystkich materiałów powinny się zamknąć się w kwocie 5500 zł. Za to można zamówić wyheblowanie deski na cały zład, sklejkę na poszycie kadłuba, ramy wręgowe, komplet okuć, żagle, farby i lakiery…
Lambethwalk przypomina w rzucie bocznym sharpi ze Wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. W porównaniu z tradycyjnymi łodziami tego typu, które są płaskodenkami z eliptycznym zarysem pokładu rufowego (porównaj z shimmy) zmieniłem linie teoretyczne kadłuba, pozostawiając jedynie charakterystyczną sylwetę jachtu. Stosunkowo wąski, skośnodenny kadłub ze rufowym nawisem i prostą, lekko nachyloną stewą dziobową w przechyle lub przy zmianie obciążenia (można na tym jachcie pływać w pojedynkę albo nawet w cztery osoby) dosyć szybko „dostosowuje się” do nowych warunków, bez drastycznych zmian kształtów i proporcji linii podwodzia. Szeroki obrys burt na dziobie i ostre wejście linii wodnych dają w efekcie kadłub, który sucho chodzi na fali. Ponadto fala nie wywołuje tzw. „wbijania pali” (uderzenia dnem sekcji dziobowej o wodę), co powoduje znaczne wyhamowywanie kadłuba oraz mocno obciąża konstrukcję, tak samego kadłuba jak i takielunku. Gdy wzrasta przechył jachty o szerokich kadłubach mają tendencję do ostrzenia. Wrzecionowaty kadłub lambethwalka z lekko rozchylonymi burtami przechylając się, zanurza nawis rufowy – wzrasta moment prostujący, a jednocześnie ku rufie przesuwa się środek bocznego oporu (jacht jest dobrze zrównoważony kierunkowo). „Rozłożenie” wyporu na dłuższej wodnicy także korzystnie wpływa na własności nautyczne jachtu.
Bryzgoszczelny forpik na bagaż i achterpik na osprzęt, ławki wzdłuż burt, pod którymi mieszczą się komory wypornościowe („wrzeźbione” w bryłę kadłuba cieniutko oblaminowane bloki styropianu), ławki porzeczne usztywniające całość, gretingi (po ich podniesieniu tworzy się ogromny „taras” do spania, nad którym rozpina się namiotkę) – to wystarczy na letnią włóczęgę po śródlądziu.
Pierwszy Lambethwalk powstał nieopodal Zalewu Zegrzyńskiego. Założenia projektowe wymagały m.in. „dopasowania” gabarytów kadłuba do wymiarów garażu, a wysokość masztu i ożaglowanie typu slup gaflowy miały umożliwić przejście pod mostem w Wierzbicy bez kładzenia masztu. Na Podlasiu powstał drugi Lambethwalk. Ten egzemplarz ma ożaglowanie typu kuter z grotem rozprzowym, fokiem i kliwrem o powierzchni 6,5 m². Róg halsowy kliwra prowadzony jest na pierścieniu halsowym, wędrującym wzdłuż bukszprytu. Jest też gotowa dokumentacja Lambethwalka z kabiną, otaklowanego jako ket-kecz z trójkątnymi żaglami i bomami rozprzowymi.
Dane techniczne:
długość 5,50 m
szerokość 1,85 m
zanurzenie 0,18/1,00 m
wyporność 300 kG
powierzchnia ożaglowania 12,5 m2
fot. arch. Andrzeja Kossowskiego i Mateusza Ryczko; archiwum